Krowa morska na podwodnej łące obok żółwia skubiącego trawę? A może snorkowanie ze stadem delfinów szalejących w turkusowych wodach Parku Narodowego Hamata? Takie cuda są do odkrycia w okolicy egipskiego Marsa Alam, mekki amatorów nurkowania.
Egipt znam nieźle. Ponad dekadę temu odwiedzałam go regularnie, będąc kilka razy w Hurghadzie, Sharm el Sheikh i na rejsie po Nilu. Tym razem chciałam zobaczyć Marsa Alam – najmłodszy kurort w Egipcie, położony na południu, niedaleko granicy z Sudanem. Zimą jest tu odrobinę cieplej niż w północnych kurortach, a do tego Marsa słynie z nieźle jeszcze zachowanych raf i podwodnych skarbów.
Jak powiedział mi Polak poznany podczas nurkowania, który kupił w Marsa apartament i spędza tam połowę roku – to najbliższe z Polski miejsce do nurkowania, gdzie można zobaczyć prawie wszystkie podwodne cuda, które są dostępne w dalszych destynacjach. Lazurowe wody wybrzeża kryją delfiny, krowy morskie, manty, płaszczki (głównie patelnice niebieskoplame), skrzydlice, mureny, rekiny rafowe, ośmiornice, jeżowce i setki rybek. Wymienię tylko te, które sama widziałam i pokusiłam się o sprawdzenie, jak się te urodziwe okazy nazywają. A zatem: błazenek (tego gatunku była rybka Nemo:)), rogatnica Picasso (Picasso triggerfish), wargacz karnawałowy (Thalassoma rueppellii), sułtanka czerwonomorska (Red Sea goatfish), motylek niebieskolicy (Masked Butterflyfish) i przydacznia muszlowiec. Ta ostatnia to moja ulubiona falista rafa – wygląda jak karbowana muszla wyłożona w środku intensywnie kolorowym aksamitem.
Nazwy sprawdzałam tutaj. A do tego setki innych obłędnie pięknych gatunków ryb i koralowców.
Bezcenne koralowce
Pamiętajcie, że rafy nie można dotykać i tym bardziej łamać! Od tego umiera, co niestety widać nawet w Marsa. Rocznie rafa przyrasta tylko o około 0,5-0,8 mm. Nie tylko zmiany klimatu, ale też masowa turystyka, a nade wszystko głupota turystów i brak szacunku do tego cudu natury powodują, że ten żywy skarb znika w oczach. Dane naukowe potwierdzają, że w perspektywie 50 lat zostanie już tylko 10% obecnych raf. Jeśli kogoś te argumenty nie przekonują, to podam inne. Warto pamiętać, że istnieje parę podwodnych gatunków, których dotknięcie zafunduje Wam rychłą wizytę u lokalnego doktora, skasuje urlop, a nawet część ciała ;). Bez paniki, ale polecam poczytać tu, dlaczego złota zasada “nie dotykaj niczego pod wodą, tylko podziwiaj” jest naprawdę złota 🙂
Słyszałam od instruktora historię polskiego amatora nurkowania, który zaczął swój urlop próbą chwycenia jeżowca oburącz, bo planował go zasuszyć i zabrać do Polski (!). Ach ta nasz ułańska fantazja! Kolejne 13 dni urlopu spędził w bandażowym odzieniu obu dłoni.
Tym z mniejszą fantazją, a większą liczbą szarych komórek, polecam gumowe buty do wody. A żeby tak nie wdepnąć w coś niechcący. Mnie raz zdarzyło się na Lazurowym Wybrzeżu nastąpić w zupełnie, wydawało się, bezpiecznym miejscu, na jeżowcowe szczątki nagą stopą. Zabieg wyciągania, bez znieczulenia, jakichś 15 fragmentów kolca ze stopy do dziś wspominam z rozrzewnieniem.
Wróćmy jednak do spraw przyjemnych. Poniżej podrzucam moją mapę skarbów podwodnego świata w okolicach Marsa Alam. Nie zapomnijcie o rzeczonych wodnych butach z gumową podeszwą snorkując z brzegu – jeżowce są tu obecne.
Gdzie na nurkowanie i snorkeling?
#1 Abu Dabbab: zatoka w pobliżu hotelu Hilton w Marsa, więc jeśli chcecie mieć tam dostęp spacerem w 5 minut, to jest to niezły wybór. Ja mieszkałam w hotelu Jaz Grand Marsa, to max 20 minut dojazdu. W tej zatoce nurkowałam z plaży w pełnym sprzęcie nurkowym w ramach tzw. intro, czyli z pełną opieką instruktora. W takim przypadku nie są potrzebne żadne uprawnienia. Po prostu schodzimy pod wodę i ktoś za nas wszystko ogarnia 😊 Koszt: 75 EUR/dwa zejścia. W zatoce pływałam wokół rafy i na podwodnej łące, gdzie pasą się żółwie. Było ich kilka i słuszną miały linię.
#2 Samadai – tzw. Dolphin House – z moich ustaleń wynika, że zimą jest mniej więcej 50 proc. szansa na zobaczenie delfinów. Najlepszy okres – naszą jesienią (wrzesień listopad).
#3 Hamata, rafa delfinów Sataya – tu można zobaczyć kilkadziesiąt dzikich delfinów w ich naturalnym środowisku, prawie 100 proc. szansa na ich spotkanie. Minusem jest długa podróż (3 h busem + 2,5 łódką z portu Hamata). Jednak na pewno warto. To mój plan na następny wyjazd.
#4 „Egipskie Malediwy” – wyprawa na rajskie wyspy Qulaan położone na południu Parku Narodowego Wadi El-Hamata, wycieczka bardzo chwalona w internecie. Transfer do portu Hamata Marina to ok. 105 km z rejonu Marsa Alam. Potem odbywa się rejs w okolice wysp i kilka snorkowań.
#5 Marsa Mubarak, czyli ogród koralowy – tu wybrałam się na snorkeling łodzią. W ramach wyprawy najpierw zatrzymaliśmy się na godzinne pływanie na cudownej, ogromnej rafie. Potem przepłynęliśmy do zatoki Marsa Mubarak na spotkanie z krową morską i żółwiami. Niezapomniane doświadczenie! Koszt 35 EUR (cena w styczniu 2023).
#6 Rafa Elphinstone, gdzie goszczą manty i rekiny – miejsce na nurkowanie z łodzi, niespełna 30 km od Marsa Alam. Słynie z tego, że podczas nurkowania można zobaczyć m.in. rekina białopłetwego i rzeczone manty. Sama rafa też jest podobno piękna. Tego miejsca jeszcze nie odwiedziłam.
Gdzie szukać wskazówek?
Mnóstwo przydatnych porad i rekomendacji znalazłam na fejsbukowych grupach ” Nurkowanie” i “Egipt – wszystko tylko o Marsa Alam”. Tam trafiłam na bazę prowadzoną przez Polkę – Sylwię Szymańską, z którą nurkowałam w Abu Dabbab i bardzo polecam. Sylwia zrobiła mi także piękne podwodne zdjęcia :). Na grupie znalazłam też polskie biuro organizujące wycieczki fakultatywne, snorkowe i nurkowe z łodzi – El Sahel Travel. Z nimi popłynęłam do Marsa Mubarak a niezmordowany przewodnik znalazł nam pod wodą krowę morską.
Dzięki grupie poznałam też Jerzego Batko, który jest zapalonym nurkiem i podwodnym fotografem. Udostępnił mi swoje przepiękne zdjęcia podwodnego raju, które możecie zobaczyć powyżej.
Naturalne SPA
Pobyt w Marsa Alam był dla mnie dużą lekcją szacunku do natury i dowodem, że w niej jest wszystko, czego potrzebujemy do regeneracji. To jest wielkie SPA pod gołym niebem i podwodny raj w jednym. Zakochałam się w tym miejscu. Wrócę tam za kilka miesięcy zrobić kurs nurkowy i spełnić swoje wciąż oczekujące na realizację marzenie – popływać z delfinami.
Jeśli zastanawiacie się, gdzie by tu wyskoczyć na słoneczne ładowanie baterii, gdy w Polsce ciemno, zimno i zawierucha – Marsa Alam to najlepszy wybór pod (egipskim) słońcem!
PS. Wpis nie jest sponsorowany. Dzielę się po prostu moimi doświadczeniami i mam nadzieję, że ułatwią Ci planowanie Twojej podróży.