Chciałam zostać Antohony Bourdain’em w spódnicy, ale nie jestem tak dowcipna, nie umiałabym porównać wegetarian do Hezbollahu i nie znam tylu wyrafinowanych wulgaryzmów. Za to kocham jeździć, jeść i zwiedzać, więc postanowiłam pozostać przy swojej pracy i robić “po godzinach” to, co jest kluczowym składnikiem dobrego przepisu na życie.
Jed(ź) i kochaj to efekt przekonania, że odkrywanie świata, ludzi i budowanie relacji to poszukiwany sens. Że najpiękniejsze w życiu są proste historie, oczywiste wartości i małe rzeczy. Że szczęście buduje się przez dzielenie z kimś doświadczeń, a nie kupowanie przedmiotów. Że droga jest celem. A “Jedz, módl się i kochaj” to wcale nie jest aż tak banalna, hollywodzka historia.
“Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera” – Olga Tokarczuk.
Dlatego chciałabym opowiedzieć kilka historii, które może staną się inspiracją do Waszych podróży
Dziękuję, że tu jesteś
FAQs
Numer jeden – Rio je Janeiro. Według mnie najpiękniej położone miasto, cudownie radosne i szalone. Samba, caipirinha, artystyczny sznyt Lapy, kosmiczna panorama rozciągająca się z Sugar Loaf i kultowa Copacabana. Druga miłość to Włochy. Kocham je za architekturę, kulturę, jedzenie, boskie widoki i …charakter. A trzecia, największa, to polskie Mazury. Nie ma piękniejszego widoku na świecie niż żaglówki o zachodzie słońca kołyszące się w przystani nad jeziorem w Rydzewie.
“Podróż nie zawsze jest ładna. Nie zawsze jest wygodna. Czasami boli, a nawet łamie ci serce. Ale to dobrze. Podróż zmienia cię; powinna cię zmienić. Pozostawia ślady w twojej pamięci, w twojej świadomości, na twoim sercu i na twoim ciele. Weź coś ze sobą. Miejmy nadzieję, że za sobą coś dobrego także zostawisz” – Anthony Bourdain
Kiedyś pewien Francuz podczas rozmowy o miłości do jedzenia powiedział: „Wiesz, ludzie dzielą się z grubsza na dwie kategorie. Pierwsza to Ci, którzy nie przywiązują wagi do jedzenia albo go wręcz nie lubią. Jedzą, bo muszą i byle co. Są zwykle chudzi, smutni i wredni. Druga to Ci, co kochają jedzenie. Jest dla nich ważne i ma głębszy wymiar niż tylko zaspokajanie głodu. Oni są zwykle serdecznymi, dobrymi ludźmi.”